Zamykające się za mną drzwi otwarły nową rzeczywistość. Przechodząc korytarzem klasztornym zauważyłem po lewej stronie przez szyby okna piękny ogród gdzie na środku stała wspaniała fontanna przedstawiająca Matkę Jezusa której towarzyszyła,klęcząc,dziewczynka z chłopczykiem. Po drugiej stronie korytarza były pokoje noszące nazwę [ DORMITORIUM ],były one pokojami mieszkalnymi. To właśnie jeden z tych licznych pokojów został mi przydzielony gdzie miałem go dzielić z pewnym chłopakiem który był już w nowicjacie. To właśnie on oprowadzał mnie po budynku klasztornym pokazując mi; kaplice [sale rozdziałową] gdzie co dziennie spotykała się wspólnota na modlitwach brewiarzowych. Tam też miałem się oddać rozważając pisma ojców kościoła. Tam też były omawiane sprawy wspólnoty zakonnej. Przechodząc przez drzwi,weszliśmy do zakrystii która dzieliła drzwi z pięknym dużym kościołem,który był co niedzielę zapełniony mnóstwem wiernych którzy oddawali się modlitwom w swych intencjach, swoich bliskich lub znajomych. Piękny to był kościół,pełen starych pięknych obrazów i figur świętych,mogło się odnieść wrażenie że to właśnie te piękne dzieła czuwały nad tym kościołem i całym obiektem zakonnym,i ten zapach który tworzył zmysłowość duchową,zapach kadzidła. Idąc dalej w towarzystwie mojego przewodnika a zarazem współlokator z którym miałem dzielić pokój,odwiedziliśmy sale rekreacyjną która służyła nam do nauki i do tego aby spędzić przyjemnie wspólny czas odpoczynku .W tym pokoju mieścił się długi stół dębowy,krzesła tradycyjne. W rogu stał stół bilardowy. Jeśli się miało odrobinę szczęścia,można było zagrać w wolnej chwili w bilard z jakimś bratem. Na drugim końcu pokoju stał długi szeroki stolik na którym stał ekspres do kawy,czajnik elektryczny i wieża do słuchania muzyki. Wędrując dalej,minęliśmy kuchnię i weszliśmy do sali która była nazwana REFEKTORIUM inaczej mówiąc,miejsce do spożywania posiłków. Dwa długie stoły po bokach,dzieliła ich długa szerokość,robiąc miejsce na małą ambonę gdzie zasiadał zakonnik czytając pisma założycieli zakonu,Jana od krzyża lub św Teresę. Gdyby nie moje burczenie w brzuchu prawdopodobnie wcześniej opuścilibyśmy REFEKTORIUM. Po sutej kolacji udaliśmy się do pokoju na spoczynek. Jak wyglądał pokój mieszkalny? Szafa,dwa krzesła,jedno biurko,dwa łóżka i na ścianie prosty krzyż któremu po bokach towarzyszyły obrazki z wizerunkiem założycieli zgromadzenia. Mój współlokator nie był zbytnio rozmowny a więc ograniczyliśmy się tylko do potrzebnych,polegających na informacji słów. Czując znużenie nie tylko po obfitym posiłku ale i po podróży skorzystałem z prysznicu aby wreszcie zasnąć snem wiedząc że moje marzenie się spełniło.