Najnowsze wpisy, strona 1


SKORUPA część 1
17 października 2019, 20:20

Wchodząc do przedsionka furty wezwałem dotknięciem dzwonka,u drzwi, który wydał melodię zakłócając ciszę panującą w całym tym pomieszczeniu,portiera. Czekając w korytarzu biłem się z myślami czy podołam wchodząc w nowy etap mego życia. Z drugiej strony bardzo cieszyłem się że moje marzenie które pieściłem w mych myślach i pielęgnowałem od dziewiątego roku życia,wreszcie się spełniło. Myślami powróciłem do mego dzieciństwa. Wpierw służyłem jako ministrant potem lektor. Z biegiem czasu odczuwałem pragnienie służyć Bogu. Naradzało się to we mnie jak roślinka. Książki religijne które polecał mi ks. wikary, tylko sprawiały,jak woda, że z tej roślinki,powoli rozwijał się kwiat w mym wnętrzu,kwiat któremu nie wystarczało te parę kartek dziennie na których nie jeden raz treści mówiły o świętych pustelnikach czy o innych sytuacjach które wzbogacały duszę. Rozmyślając tak o swym dzieciństwie powoli słyszałem kroki które wpierw w oddali zbliżały się do drzwi za którymi rządziła już klauzura,inne życie które nosiło motto,ORA ET LABORA [módl się i pracuj] Jakże dalekie było ono od świata gdzie rządziła pogoń za pieniędzmi i szkoła przetrwania,nie kiedy zbyt brutalna. Z skrzypnięciem drzwi które wydały cichy jęk domagając się na oliwienia,ukazała się postać zakonnika,który wydawał mi się zmęczony życiem zakonnym. Witając pozdrowieniem tego mnicha poinformowałem go w jakim celu się zjawiłem pokazując mu list ze skierowaniem do ich zakonu. Zapraszając mnie do pokoju gościnnego oddalił się w celu powiadomienia ojca magistra o mym przybyciu. Pokój gościnny,gdyby nie stół z okrągłym blatem,który zabierał dużo przestrzeni,był obszerny. Cerata która zakrywała blat była już wyblakła,powodem tego było systematyczne wycieranie jej wilgotną ścierką,dwa rzeźbione krzesła były ustawione naprzeciwko siebie po obu stronach stołu. Firany w oknach aż domagały się odświeżenia,za pomocą wody z proszkiem. Zjawiając się ojciec magister przywitał się ze mną serdecznie,pytając się o moje zdrowie, odczułem w jego głosie troskę. Był to wyjątkowo troskliwy z natury człowiek ale i też wymagający i skrupulatny. Drobnej postawy,niższy o de mnie o dziesięć centymetrów,jego wiek jakieś czterdzieści sześć lub siedem lat. Wyjaśniając mi w skrócie,a była to już pora wieczorna,harmonogram dnia postulanta. Postulant to kandydat do stanu zakonnego. Polega to na tym że bierze czynny udział w życiu zakonnym i ma czas,trzy miesięczny na to aby obserwować życie w klauzurze. Po trzech miesiącach następuje uroczyste przyjęcie habitu z rozpoczynającym się półrocznym nowicjatem do czasu pierwszych ślubów zakonnych. Po krótkiej rozmowie zaprosił mnie do brania udziału życia za klauzurą. Zawarły się za mną drzwi.

List do ukochanej
31 lipca 2019, 17:48

Pamiętasz kochanie nasze wspólne chwile? Ja pamiętam jakby to było dziś. Każdy szczegół. Pamiętam nasze rozmowy,poznanie. Tak bardzo pragnąłem cię poznać. Od początku wiedziałem że jesteś tą jedyną,tą którą szukałem przez całe me życie. Za nim ciebie poznałem ukochana,próbowałem zastąpić tą miłość różnymi związkami niestety to było  tylko złudzenie. Jesteś mi jak powietrze,które jest potrzebne człowiekowi do życia,jak tlen do istnienia. Kiedy idę chodnikiem przez miasto,szukam swymi oczyma ciebie z nadzieją że ciebie zobaczę. Twój piękny uśmiech który tak rozwesela me serce które tak tęskni za tobą. Gdy w nocy się kładę to z radością bo właśnie w śnie jesteś ze mną. Wtedy cię tulę do siebie,głaszczę twe włosy i szepcę ci do uszka jak bardzo cię kocham. Kiedy jesteś smutna i me serce łączy się ze smutkiem z tobą,kiedy się uśmiechasz moje serce aż tańczy z radości. Jesteś mi jak bogini którą wielbię pocałunkami. Gdybym miał taką możliwość,rzucił bym wszystkie piękne kwiaty pod twe stopy chociaż żadne nie są tak piękne jak ty,moja miłości. Kocham cię i jestem twój na wieki.

Szukanie tej jedynej
14 marca 2019, 18:58

Przez większość mojego życia szukałem prawdziwej miłości,nie miłości samolubnej,naiwnej,ale miłości gdzie napełniała by mnie poczuciem że jestem kochany. Któregoś dnia po kolejnym zawodzie miłosnym postanowiłem przyłączyć się do grupy,na znanym portalu towarzyskim. W życiu człowieka jest tak że w chwili kiedy staje się bardzo samotnym,szuka towarzystwa innych ludzi nawet używając do tego takie wspaniałe narzędzie jakim jest internet. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu nie było to możliwe aby siedząc w zaciszu domowym,nie wychylając z domu nosa, mieć możliwość pisać z kimś kogo się tak naprawdę nie zna,bo z kąt mogę wiedzieć kto prowadzi ze mną rozmowę,pisząc do mnie wiadomości. Podam przykład,piszę z kobietą która twierdzi że jestem bardzo przystojnym mężczyzną,że ma na imię,powiedzmy,Beata, jest w podobnym wieku co ja i że jest mną zainteresowana. W tedy wzrasta moje ego męskie podnosi się we mnie o 100 procent,widzę w sobie maczo,a w rzeczywistości nie świadomy,piszę z jakąś babunią która szuka na stare lata wrażeń lub pederastą który szuka znajomości do swych zboczonych zabaw seksualnych. W trakcie szukania tej mojej prawdziwej miłości pisałem z różnymi kobietami i powiem wam szczerze,włosy stawały dęba w nie których przypadkach. Były dziewczyny,piszę dziewczyny bo daleko im było do kobiet,które chciały że tak powiem aby je sponsorować. Były gotowe iść na całość,godząc się na wszystko tylko dla tego aby mieć pieniądze i mieć dostatnie życie. Były też takie które prosto z mostu prosiły o prezenty,jednorazowo. Ale nie wszystkie takie były. Z szczerymi paniami też pisałem. Gdy padło takie pytanie ze strony płci damskiej z jakiej jestem części Polski a ja odpowiadałem,to zazwyczaj padło zdanie,,o to daleko,to się nie może udać,,i kontakt się ucinał. Wiecie nie lubię otwierać ust wtedy kiedy nie mam nic do powiedzenia,ale wtedy kopara sama opadała ze zdziwienia. Zastanawiałem się z kąt kobiety wiedziały od razu czy coś się uda czy nie. Jeśli jakieś kobiecie nie odpisywałem bo nie widziałem sensu aby z nią prowadzić konwersacje to potrafiła się mścić wypisując na portalu różne dziwne rzeczy o mnie o których ja sam nie wiedziałem. Wiecie jakie to dziwne uczucie kiedy ktoś się wypowiada na temat osoby nie znając jej?,to tak jakbym powiedział że Warszawa jest stolicą Francji a Paryż stolicą Polski. Skąd w ludziach taka wyobraźnia,nie wiem ale wiem jedno,mają bardzo duży potencjał w sobie do pisania powieści lub bajek dla dzieci. Któregoś wieczora a było to tuż przed świętami wielkanocnymi,napisałem i zamieściłem pewien wpis na temat samotności,a więc o problemie który był w moim życiu na czasie. Nie spodziewając się otrzymałem komentarz od pewnej młodszej o de mnie kobiety prosząc mnie o wyjaśnienie dla czego tak widzę temat samotności. Właśnie ona została po pewnym czasie moją towarzyszką życia. Jestem dumny i szczęśliwy że jest w mym życiu. Wiem że nie jestem sam. A temat samotności? To mnie już nie dotyczy.

Marzenia kierunek,cel
12 marca 2019, 19:18

Kwiecień był w tym roku bardzo ciepły na tyle że zdecydowałem porzucić płaszcz zimowy a wziąć kurtkę wiosenną. Pakując do plecaka parę bluzek,koszulę,spakowałem kosmetyczkę. Przed wyjściem upewniłem się czy mam przy sobie bilet na pociąg i skierowanie na szkolenie. Pomyślałem sobie z pewną ironią,,jeszcze mnie tam nie było,, ale cóż,to był mój wybór i co najważniejsze długo się do tego szkolenia przygotowywałem. Szkoda było stracić kilka tysięcy dla tego bo pan Andrzej się rozmyślił. Nie stać mnie było aby wyrzucić pieniądze w błoto. Biegnąc na peron,wpakowałem się do przedziału i usiadłem na swym wyznaczonym na bilecie,miejscu. Słyszę jak przez megafon pani z informacji zapowiada odjazd mego pociągu.-pociąg z Katowic odjeżdża do łodzi z peronu.......Wreszcie, czas na realizacje swoich marzeń,pomyślałem. Pomyślałem sobie że coś poczytam,tym bardziej że do Łodzi miałem około dwóch godzin a więc po co marnować czas na patrzenie się jak ciele malowane w okno pociągu,które i tak było brudne. Niestety nie cieszyłem się długo spokojem bo na któreś z kolejnej stacji dosiadł się do mnie młody człowiek. Próbował nawiązać ze mną kontakt słowny,mówiąc że wraca do akademika z imprezy kawalerskiej. Akurat że z imprezy to się domyśliłem na początku,zdradzał jego zapach,który można by określić,,gorzelnią,, ale pomyślałem sobie,kto z nas nie był młody. Czym więcej było przystanków,tym więcej ludzi zjawiało się w przedziale,o którym myślałem jako o chwilowym azylu. Działo się w tym przedziale dużo,nie dość że głośna rozmowa dwóch kobiet nie pozwalała mi chociaż na chwilę zmrużyć moje oczy to jeszcze dzieci,jak nie płacz to rzucały w siebie jedzeniem,pomyślałem sobie wtedy,,jaka matka z tej kobiety jeśli nie umie dzieci uspokoić. Wreszcie Łódź Kaliska,wystartowałem z pociągu jak oparzony. Byłem zły na samego siebie,nie dość że zmęczony byłem po tej podróży to jeszcze jakbym wyszedł ze stada ryczących bawołów które biegną do wodopoju. W Łodzi Koluszki po wyjściu z dworca kolejowego,zadzwoniłem do właścicielki hotelu,który ze zdjęć na internecie wydawał mi się śliczny,nawet pokoje były podobne jak w hotelu pięciogwiazdkowym. No cóż,moje zdziwienie dało się odczuć gdy zobaczyłem budynek hotelu,owszem budynek ten sam ale jakby się postarzał o dużo lat,będąc zaniedbany przez osobę na którą mógł liczyć. Mój pokój,nora,tyle mogę powiedzieć na ten temat. Od razu zaryłem głową o sufit,był tak niski. Na drugi dzień,rano wstałem nie zapomniawszy znów zaryć głową o jakże irytujący mnie sufit ,na dzień dobry. Jedyny dobry plus w tym hotelu,jeśli mogę go tak nazwać,była łazienka. Wyleciałem z hotelu jedząc pośpiesznie śniadanie składające się z chleba z masłem i żółtego sera ,na przystanek tramwajowy. Czym bardziej zbliżałem się do celu,którym było prosektorium,moje miejsce szkoleń,tym bardziej zadawałem sobie pytanie czy dam sobie radę,czy nie wypłynę przypadkiem na zbyt głęboką wodę. Wchodząc do prosektorium poczułem zapach,mdły,płynów do dezynfekcji pomieszczeń,nie znoszę tego zapachu do dziś choć zleciało od tych szkoleń dużo czasu. Nie długo po moim dotarciu,na szkolenie przywieziono na wózku ciało kobiety w widocznym rozkładzie. Domyślałem się że może być to próba dla kandydatów do zawodu tanatopraksji. Dla informacji czytelników napiszę czym się zajmuje pracownik mając taki zawód. Do mego obowiązku należy; mycie zwłok,ubieranie, czasowa konserwacja,makijaż,tuszowanie oznak śmierci a nawet rekonstrukcja różnych części ciała. Było bardzo dużo ciał ale cieszyłem się że mogłem się uczyć. Mając w ręce certyfikat z uprawnieniami do wykonywania tego zawodu. Wracając pociągiem do domu byłem dumny z siebie. Podsumowując to co napisałem,mogę powiedzieć jedno,nie bójmy się marzyć,idźmy w stronę celu a osiągniemy go. Życzę wam tego z całego serca.

Wspomnienia
10 marca 2019, 23:05

Każdy z nas ma miłe wspomnienia które towarzyszą nam przez całe życie. Zazwyczaj wracamy do nich w chwili kiedy mamy trudne dni lub jeśli mamy czas na ciszę i skupienie. Ja mam też takie wspomnienia,o jednym z nich chcę wam opowiedzieć. Moja mama nas często wysyłała do babci na wakacje,niestety nie stać ją było na to aby swoje dzieci wysłać na kolonie lub wakacje. Bardzo lubiliśmy przebywać u dziadka i babci,to dziwne ale ja ten czas traktowałem jak odskocznia od rzeczywistości,tak jakbym się przeniósł z życia burzliwego,gdzie na porządku dziennym były w domu rodzinnym kłótnie,lęk przed jutrzejszym dniem do miejsca gdzie był spokój,cisza,gdzie można się było wyszaleć,w śród towarzystwa, kuzynostwa które też przebywało u dziadków. Pamiętam sianokosy,gdzie staraliśmy się pomagać im,zbierając siano lub grabiąc łąkę z pozostałości siana. Wracaliśmy wtedy z pola dumni,w poczuciu dorosłości mimo że byliśmy jeszcze dziećmi. Zawsze po takim dniu babcia grzała w ogromnych garnkach wodę i wlewając ją do wanienki,która teraz wydaje się malutka,w tedy była dla mnie ogromna,zachęcała dominującym i stanowczym tonem do kąpieli. Zasiadając do prostego stołu z innymi dziećmi,rozkoszowaliśmy się jedząc chleb ze smalcem chrupiąc zarazem skwarki które czyniły ten smalec,wyśmienitym. Zajadaliśmy do tego sałatkę z pomidorów w śmietanie wspaniale babcia gotowała. Obiadów rodzinnych nie sposób zapomnieć. Wieczorem kładliśmy się w dużych dębowych łóżkach skrzypiących wtedy gdy któreś z dzieciaków się wierciło. Kołdry ofiarowały wspaniałe ciepło. Patrzyliśmy co wieczór na filmy,leżąc już w łóżkach. Co rano budziło nas słońce swoimi promieniami delikatnie ogrzewając nasze twarze i ptaki w duecie z słońcem budziły swoją arią operetkową. Wspaniałe to były przeżycia i aż łza się kręci w oku że to już nie wróci,bo pozostały tylko wspomnienia .